Drogie pompowanie

Każdy, kto ma do czynienia z samochodami, przeżył jakąś nietypową historię, miał do czynienia z awarią czy usterką związaną ze swoim autem. Ponieważ BMW TRENDS jest o Was i dla Was, drodzy Czytelnicy, z przyjemnością udostępniamy nasze łamy dla Waszych opisów takich właśnie niecodziennych sytuacji. Mamy nadzieję, że pomogą uniknąć kłopotów, rozwiązać zagadkowe historie, a wszystkim użytkownikom cieszyć się z przyjemniej i bezpieczniej jazdy ukochanymi BMW. Oto pierwsza z historii przesłana przez BMW STANDO SERVICE.

Pewnego słonecznego dnia przyjechał do nas miły pan swoim ukochanym BMW E39 ze skrzynią automatyczną. Poinformował, że auto nie przełącza biegu na wyższy i jedzie na 2 lub 3, dopóki „coś się nie wydarzy i przerzuci”. Zaproponowaliśmy diagnostykę komputerową. Pan ze wzburzeniem stwierdził, że jesteśmy kolejnymi naciągaczami i opowiedział swoją historię. Okazało się, że był już w kilku serwisach w Niemczech i w Polsce. Wszędzie przeprowadzano, oczywiście odpłatnie, diagnostykę, a jeden z serwisów wymienił nawet skrzynię biegów na nową fabrycznie (za co słono zapłacił), mimo to nie pozbył się problemu. Zapytał więc, czy mamy do zaoferowania coś innego niż diagnostyka. Odpowiedzieliśmy zgodnie z prawdą, że nie, ale możemy się umówić, iż zapłaci za każdą przepracowaną godzinę, jeżeli znajdziemy przyczynę; jeśli nie to nam się nie uda, nie zapłaci ani grosza. Zgodził się po 30 minutach namysłu. Pierwsze, co zrobiliśmy, to sięgnęliśmy do odczytu pamięci błędów skrzyni biegów. Zaskoczyło nas, że błędów nie było. Zastanawialiśmy się nad mechanicznym uszkodzeniem skrzyni. Następnym etapem była jazda z komputerem i weryfikacja pracy skrzyni podczas jazdy. Okazało się, że auto jedzie na wprost, a komputer melduje, że jest w ciągłym zakręcie. Dało nam to do myślenia. Po powrocie do serwisu wprowadziliśmy auto na podnośnik, żeby sprawdzić, czy samochód nie był uderzony i czy nie jest tzw. bananem. Po pomiarach podwozia stwierdziliśmy, że auto jest jak fabrycznie nowe. Mijała kolejna godzina pracy, a my dalej byliśmy w punkcie wyjścia. Kolejny pomysł – uszkodzone czujniki lub piasty kół. Sprawdzamy – czujniki i piasty są OK. A może różne koła – sprawdzamy felgi i opony – są takie same. Po następnych paru godzinach stwierdziliśmy, że być może jest za mało powietrza w kołach – klient mówił, że na początku objawy awarii występowały sporadycznie, a teraz już regularnie. Sprawdziliśmy ciśnienie w kołach i faktycznie – w trzech było prawidłowe, a w czwartym zdecydowanie odbiegało od normy. Napompowaliśmy koło i pojechaliśmy z komputerem na kolejną próbę. Auto zaczęło przerzucać biegi prawidłowo, a komputer pokazywał jazdę na wprost. Okazało się, że przyczyną „awarii skrzyni biegów” było zbyt małe ciśnienie w jednym kole; podczas jazdy obwód koła był mniejszy i wprowadzał błędne sygnały do sterowania systemami kontroli trakcji, ABS, skrzyni biegów, co powodowało zakłócenia pracy tych układów. Właściciel „piątki” był szczęśliwy, że samochód został w końcu naprawiony, zapłacił za usługę ok. 1.200 zł i było dla niego – i dla nas – najdroższe pompowanie koła życiu.